Temat pomocy pszczołom stał się w ostatnich latach modny. Nawoływania do takich działań płyną z wielu stron – od influcenerów, z mediów społecznościowych, z telewizji, portali internetowych, blogów. Powstało też całkiem sporo fundacji, które właśnie pomoc pszczołom stawiają sobie za cel. W te akcje udaje się zaangażować coraz więcej osób – niestety, jednocześnie często dochodzi do pewnych przekłamań i niedopowiedzeń.
Pszczoła to nie wszystko
Hasło o konieczności pomocy pszczołom jest chwytliwe, ale nie do końca prawdziwe. W większości akcji przewija się bowiem znana wszystkim Maja, czyli pszczoła miodna. Jej zalety są oczywiste – to główne zapylacze w naszej gospodarce i dzięki nim wiele roślin może owocować, dawać plony. To, o czym się nie mówi głośno to fakt, że pszczoła miodna w zasadzie nie potrzebuje większej pomocy i ochrony, niż ma teraz. Bo ma ją na bardzo wysokim poziomie – jest przecież zwierzęciem hodowanym przez człowieka, obdarzonym opieką, wsparciem. Fachowe ręce pszczelarzy przygotowują dla pszczół miodnych domy – ule, podają im leki, w razie potrzeby również pożywienie, wywożą do pożytków. Pszczoły miodne są zaopiekowane. Natomiast co z pozostałymi zapylaczami? Fundacja Ekologiczna Pszczoła Musi Być zwraca uwagę, że ochrona pszczół powinna się w większym stopniu koncentrować na dzikich zapylaczach, bo to przede wszystkim one są zagrożone wyginięciem i ich populacja zmniejsza się każdego roku. Pszczoły miodnej już niekoniecznie… Ba, są miejsca, gdzie to właśnie pszczoła miodna stanowi… zagrożenie. Tak jest na przykład w niektórych miastach. Na fali nie do końca poprawnie rozumianej pomocy ekologicznej, powstają w nich pasieki, których lokatorki skutecznie pozbawiają pożywienia dzikie zapylacze, bytujące tam do tej pory.
Tymczasem w Polsce żyje około 470 gatunków pszczół dzikich, tak zwanych samotnic. Mieszkają one zwykle w pojedynkę, ale czasami tworzą skupiska, chociaż nie mają, tak jak pszczoła miodna, jednej „władczyni” – matki. Do nich należy doliczyć inne błonkoskrzydłe, jak chociażby osy i mrówki, muchówki, chrząszcze… Dodajmy jeszcze około trzech tysięcy gatunków motyli nocnych i dziennych, i dopiero otrzymamy obraz tego, jak wielki jest świat zapylaczy. I to właśnie one, te dzikie owady zapylające, żyjące na swobodzie, są w ogromnej mierze odpowiedzialne za plonowanie roślin uprawnych, dziki, za kwiaty w ogrodach i na łąkach. Wbrew pozorom pszczoła miodna jest dość wybredna, nie każdą roślinę chce i może zapylać. Tymczasem to ona przesłoniła te tysiące innych, dla laika bezimiennych, gatunków. I to im możemy i musimy pomagać.
Czarna wizja
Kwestia działań pomocowych, jakie możemy prowadzić dla dzikich zapylaczy, jest bardzo szeroka. Na czele stoi… wiedza i edukacja. Większość ludzi nie wie, jak ważną funkcję w ekosystemie pełnią zapylacze i że to od nich zależy w dużej mierze przetrwanie ludzkości w obecnej formie. Przywołuje się co prawda często wypowiedź Einsteina o tym, że jeśli wyginą pszczoły, to ludzie również i to ledwie 4 lata później. Ani Einstein nie powiedział niczego takiego, ani nie jest to zdanie prawdziwe. Na pewno jednak wyginięcie owadów – a są one na dobrej drodze do tego – spowoduje drastyczny spadek plonowania około 75% roślin na świecie. Klęska głodu i płynące za nią rozruchu, zamieszki, wojny są więc jak najbardziej realne. Do tego nie zapominajmy, że same owady stanowią pożywienie dla niezliczonych gatunków innych zwierząt – płazów, gadów, małych ssaków i przede wszystkim ptaków. Oraz około 2 miliardów ludzi, w których codziennej diecie są obecne.
Na skalę mikro każdy z nas może nieść ten kaganek oświaty i uświadamiać. Wyeliminować z użycia agresywne środki chwastobójcze, które zabijają też owady. Zaprzyjaźnić się z samymi „chwastami”, które często są wartościowymi roślinami zielarskimi, jadalnymi, ozdobnymi – i dają pożytki owadom. Wspierać działania organizacji ekologicznych, lobbować za zakładaniem terenów zielonych w miastach. Pozostawiać w ogrodzie miejsce, gdzie owady będą mogły w spokoju toczyć swoje życie, sadzić i siać rośliny miododajne, ukwiecać swoje otoczenie. Nie kosić z taką zaciętością trawnika do samej ziemi i nie siać paniki na widok osy. Ważna rola spoczywa również na firmach (https://www.pszczolamusibyc.pl/jak-pomagac-jako-firma/), które powinny propagować zasady zrównoważonego rozwoju, wdrażać działania CSR/ESG i pamiętać o społecznej odpowiedzialności biznesu.